XII Niedziela Zwykła

niedziela, 23 Czerwiec 2024

Dlaczego Bóg przemawia do Hioba z wichru?. Hiob przeżywa wielkie cierpienie, dlatego też Głos, który słyszy, jest głosem z wichru. Pan Bóg nie odpowiada na pytania Hioba, nie wyjaśnia mu sensu jego bólu, ale nie oskarża go, nie mówi mu (jak jego przyjaciele) że jest skrycie winny, tylko chce mu pokazać, jak mało widzi ze skomplikowania świata,, który Bóg stworzył. Hiob jest tylko człowiekiem, dostrzega tylko fragment rzeczywistości, natomiast Bóg stworzył świat, podtrzymuje go i kieruje Swoją Opatrznością. Pan Bóg chce uświadomić Hiobowi, że nigdy go nie opuścił. Skoro bowiem Bóg wyznaczył granice morzu (a może było dla ludów semickich oznaką chaosu i sił zła), a morze tej granicy nie przekracza, to znaczy, że Bóg ma moc nad światem i żadne wydarzenie nie jest poza Jego Opatrznością. Skoro dopuścił to zło na Hioba, to znaczy, że ma w tym Swój plan. A więc nasze cierpienie mają znaczenie w Bożym planie zbawienia. Często nie potrafimy tego zrozumieć, ale możemy zaufać.

Psalm 107 jest swego rodzaju opowieścią dydaktyczną o Bogu ratującym człowieka z niedoli. Psalmista tę myśl wyraża w krótkich opowieściach o ludziach w tarapatach: o podróżnikach przez pustynię, o więźniach, o żeglarzach na morzu. Każda ma ten sam schemat: doświadczenie wielkiego zagrożenia, które mogło skończyć się śmiercią, wołanie do Boga z ufnością i odpowiedź Boga, który w jednej chwili zamienił istniejącą sytuację. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ta pouczająca opowieść spełniła się w życiu apostołów, o których usłyszymy w Ewangelii, że ich przygoda z burzą, która omal nie zatopiła ich łodzi i rozkaz Pana Jezusa, aby burza się uciszyła, były żywym ucieleśnieniem  tego psalmu. Pan Bóg przemawia w swoim Słowie, ale też przemawia w wydarzeniach i może być tak, że my doświadczymy dokładnie tego samego, czego doświadczyli bohaterowie biblijni. Bóg chce interweniować w naszym życiu, ale czy my chcemy wykazać się taką samą ufnością, co bohaterowie Pisma Świętego, czy chcemy prosić o pomoc i zaufać, że Bóg zadziała?

W sensie dosłownym dzisiejsza Ewangelia mówi o panowaniu Pana Jezusa nad siłami przyrody. Nasz Zbawiciel pokazuje tutaj swoją boską moc. Objawia, że władzę, jaką opisywała Księga Hioba, jaką Bóg ma nad żywiołami, jest złożona w ręce Chrystusa. On nie przyszedł, ażeby uciszać burze i huragany na świecie, ale aby zaszczepiać i umacniać w naszych sercach wiarę, która pomoże przezwyciężyć burze, jakie doświadczamy w ciągu życia. Choroby, trudności, kłopoty, tragedie życiowe są naszymi codziennymi burzami w sercu, z którymi nie zawsze sobie dajemy radę. Trzeba więc jak Apostołowie zaufać bożym planom, które czasem wydają się nam bezsensowne. Trzeba więc w takich chwilach budzić Jezusa i pytać go , jak teraz w tym co trudne odkryć wolą Bożą. Budzimy Jezusa, kiedy się modlimy, kiedy pozwalamy słowu Bożemu owocować w nas. Ważny szczegół z dzisiejszej Ewangelii mówi, że Jezus spał w tyle, na wezgłowiu, czyli w miejscu sternika. Kiedy więc wydaje nam się, że jesteśmy sami, opuszczeni przez Boga, przywołujmy tę scenę, ona za każdym razem będzie nam przypominać, że Jezus nie zostawia nas samych, on, nawet jak się wydaję, że nasz lod go nie interesuje, to Jezus swym sercem czuwa nad nami.

Dopełnieniem tych mysli, są słowa św. Pawła skierowane kiedyś do Koryntian, a dziś do nas, jeśli chcemy, aby burze naszego życia nas nie poszarpały, musimy sobie wciąż przypominać, że od chwili chrztu stajemy się nowym stworzeniem, które inaczej żyje i patrzy na świat, przez pryzmat zwycięstwa jakie Jezus odniósł przez Zmartwychwstanie. Wtedy każde klęski, nawet te pozorne będą dla nas tylko nowym narodzeniem, do lepszego życia, które Zmartwychwstały wzmacnia swym nowym życiem, jak otrzymał od Ojca, w dniu zmartwychwstania.