W prologu do Księgi Rodzaju i całej Biblii czytamy piękny, monumentalny, kapłański hymn na cześć Jedynego Stwórcy świata. Tak rozpoczęli Pięcioksiąg ostatni jego autorzy – redaktorzy w Babilonii (VI w. p.n.e.) lub nieco później, już po powrocie do Jerozolimy pod wrażeniem przeżyć na wygnaniu (bezmiar wód, ciemność, mgła zalegająca nad wodami). Autor biblijny posługiwał się językiem i pojęciami charakterystycznymi dla swej epoki i środowiska, w którym żył. Nie chodziło mu też o wykład na temat kształtowania się ziemi i wszechświata. Nie był „prymitywny”. Jemu nie zależało na pouczaniu, w jakiej kolejności Bóg stwarzał istoty żywe. Ukazał, że wszystko, co stworzone, jest Jego dziełem dla człowieka, który w imieniu Boga ma nad tym stworzeniem panować. Autorzy hebrajscy dobrze znali mitologiczną tradycję Babilonii. Z ówczesnej literatury wybierali różne elementy, by zbudować własne oryginalne dzieło. Znali również hymn na cześć boga Babilonii – Marduka, który był wyśpiewywany w każde święto Nowego Roku. Izraelitom, którzy żyli na wygnaniu, mogło się wydawać, że Marduk jest bardzo potężny, bo przecież król Babilonii zdobył Jerozolimę, zburzył świątynię, uprowadził lud do niewoli. Monoteizm nie był jeszcze tak mocno zakorzeniony w Izraelitach, więc autor hymnu pokazał, że to Bóg Izraela jest prawdziwym Stwórcą i Władcą wszechświata. Literaturę, z której korzystał, oczyścił z wszelkich przejawów politeizmu...