Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Czwartek, XXII tydzień zwykły

czwartek, 7 Wrzesień 2023

Często kwestię powołania ograniczamy do trzech stanów: małżeństwa, kapłaństwa czy życia samotnego (w tym konsekrowanego), zapominając, że naszym podstawowym powołaniem jest… chrześcijaństwo, nieustanne naśladowanie Chrystusa i danych nam za wzór liderów. Skutkiem realizacji tego powołania i powołaniem zarazem powinna być świętość, a ostatecznie wieczność w bliskości Boga. Jednorazowe podjęcie tej „Bożej rękawicy” nie jest jednak wystarczające, choć często gwałtowne nawrócenia odciskają piętno pobożności na całym życiu. Zdecydowanie częściej powołanie jest nieustanną walką z „władzą ciemności”. Nie bez przyczyny tak często Paweł porównuje chrześcijańską doczesność do agonów – zapasów czy biegów. Walka wiary toczy się stale i nie znosi stagnacji. Osiadanie na laurach zawsze skutkuje atakami pokus, które bez pomocy Boga są nie do odparcia. Dlatego tak ważne jest nie tylko konsekwentne trwanie w powołaniu, ale również podsycanie go modlitwą – zarówno własną, jak i wstawienniczą, modlitwą wspólnoty. Zasilanie modlitwą i wyplewianie pokus są jedynym przepisem na obfity i dobry plon.

Bóg jest Królem, a króla należy czcić przede wszystkim dla tego, kim jest, a dopiero w drugiej kolejności z uwagi na jego czyny i dzieła. Choć wydaje się, że uwielbienia psalmisty są motywowane głównie Bożymi uczynkami, gdy przyjrzeć się uważniej opiewa on przede wszystkim naturę Boga, a w tę wpisuje się doskonała – sprawiedliwość. Rzeczą sprawiedliwą było bowiem okazać zbawcze dzieła w historii Izraela – narodu, w którym sobie upodobał. A skoro sobie w nim upodobał, okazał mu swoje zbawienie, które w języku hebrajskim wybrzmiewa na wskroś znajomo – Jjeszua). Do tego wspólnego uwielbiania za sprawą Jeszui-Jezusa, którego Wcielenie było najwyższym aktem wierności Boga, zostaliśmy powołani również my – w momencie naszych narodzin dla wspólnoty Kościoła, a może przez sam fakt stworzenia?

Scena powołania Szymona, Andrzeja i synów Zebedeusza należy chyba do tych znanych najlepiej – nieudany połów nocny, obfity połów powtórny na słowo Jezusa, porzucenie sieci i pójście za nowym Mistrzem. Nie te jednak wydarzenia zastanawiają, ale sam początek znajomości uczniów z Jezusem. Co się wydarzyło, że zmęczeni po całonocnych próbach rybacy najpierw przyjęli Jezusa na swą łódź, a następnie dokonali połowu raz jeszcze? O ile to drugie można zrozumieć, wszak zdążyli wysłuchać Jego nauk, jednak to ta pierwsza decyzja musiała być przełomem. Jezus rozgościł się w łodzi nie oferując żadnej zapłaty, niespodziewanie, przez nikogo nieproszony. Co powinni zrobić Piotr i Andrzej w takiej sytuacji? Jedynym logicznym działaniem wydaje się przegnanie intruza. Oni jednak zrobili to, o co prosił. Już wtedy musiał w jakiś tajemniczy sposób dać się poznać Szymonowi – wszedł nie tylko do jego łodzi, ale i zagościł w życiu – a Szymon i jego towarzysze powiedzieli Mu „tak”. Z pewnością wiele powołań – również współcześnie – rodzi się w tak niespodziewany i niekonwencjonalny sposób.