Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Środa – święto Św. Łukasza Ewangelisty

środa, 18 Październik 2023

Niewiele wiemy o św. Łukaszu. Z jego dwudzieła – Ewangelii i Dziejów Apostolskich – wyciągamy wnioski dotyczące jego znajomości medycyny, oczytania w literaturze greckiej, wykształcenia literackiego w ogóle. Aż tu nagle wchodzi na scenę, trzykrotnie, w listach Pawłowych – w Kol 4,14, Flm 1,24 i czytanym dzisiaj w liturgii 2 Tm 4,11. „Umiłowany lekarz” – tak o nim powie św. Paweł. Wybór czytania na święto św. Łukasza Ewangelisty nie był zatem trudny.

Jednak wzmiankowani w 2 Tm ludzie, wydarzenia i – rzeklibyśmy – praktyczne błahostki, jak wspomniana opończa, kulminują się w słowie dotyczącym głoszenia ewangelii. Trudnym i wymagającym. Tragicznym, ktoś by powiedział, widząc opuszczonego Pawła, wycieńczonego głoszeniem słowa, podróżami, prześladowaniami. Lecz jak bardzo nie byłby pozostawiony przez ludzi, przyciśnięty do ziemi fizycznie i psychicznie, nigdy nie będzie sam. W Pawłowych słowach: „niech im to nie będzie policzone!” przebrzmiewa Szczepanowe widzenie otwartego nieba w trakcie kamienowania (por. Dz 7,60), które Łukasz stylizuje, rzecz jasna, na wołanie Chrystusa z krzyża (por. Łk 23,34). Jeśli Łukasz był świadkiem któregoś z tych trzech literacko ze sobą powiązanych wołań o przebaczenie – to jedynie Pawła. I potrafił w nim dojrzeć Chrystusa i każdego chrześcijanina.

Czym jest zatem „królestwo Pana” z refrenu powtarzanego do słów Psalmu 145? Opuszczeniem? Cierpieniem? Bezsilnością dręczonego ze względu na wiarę człowieka? Tak. To też jest jakoś wpisane w życie chrześcijanina, nie wolno nam temu zaprzeczać. Lecz nigdy ostatecznym! „Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, / wszystkich wzywających Go szczerze” – woła psalmista. A my za nim powtarzamy w XXI w. I dalej głosimy, by Słowo dotarło do wszystkich synów ludzkich, by potęga Pana została ogłoszona wszędzie.

„Jeszcze siedemdziesięciu dwóch”. To oczywiście liczba znacząca – podzielona przez dwanaście da nam sześć. Nie jednak o szóstkę chodzi, liczbę symbolizującą jakiś brak, niepełność, ale o siódemkę – symbol doskonałości. Nie możemy zapomnieć, że chodzi o „jeszcze” siedemdziesięciu dwóch, przecież dwunastu już chodzi za Panem.

Uderzają nas słowa: „oto was posyłam jak owce między wilki”. Być może zaczerpnięte z Ewangelii według św. Mateusza lub z innego wspólnego źródła, jak sądzą niektórzy bibliści podkreślający pierwszeństwo Mateuszowej ewangelii nad Łukaszową lub ci, którzy są zwolennikami klasycznej teorii dwóch źródeł (Mk oraz tzw. „źródło Q”). Dość powiedzieć, że chrześcijanie znali swój los owcy. Mateusz doda jednak: „Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” Chrystus nas nie wydaje na pożarcie, raczej wyrwie nas z paszczy lwa i stanie przy nas, jak przy Pawle z pierwszego czytania, by nas umocnić. On, nie inni ludzie.

Potrzebujemy innych, bez nich nie damy rady – mamy przyjąć gościnę, mamy umieć prosić o przyniesienie opończy. Ale to wszystko powinno być oparte na Panu, jedynym dawcy pokoju.