Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Czwartek, XXVIII tydzień zwykły

czwartek, 19 Październik 2023

Zanim św. Paweł przybliży nam i rozwinie naczelną ideę Listu do Rzymian – usprawiedliwienie przez wiarę, nie za sprawą uczynków – Apostoł zderza nas z inną myślą, konieczną dla wprowadzenia tej o usprawiedliwieniu. Chodzi o ideę wypełnienia się czasów. Zbawienie dokonane w Chrystusie nie jest dziełem dokonanym w niebycie, poza osią czasu linearnego. Jest bardzo konkretnym wydarzeniem, które wypełniło się w bardzo konkretnym czasie. W Liście do Galatów, bliźniaczym tematycznie z Listem do Rzymian, Apostoł Narodów pisze: „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo”. W Ewangelii według św. Marka słyszymy z ust Jezusa: „Czas się wypełnił .

Dlatego Paweł może napisać: „teraz”. To, o czym Żydzi marzyli, staje się teraz rzeczywistością. Teraz zbawienie nie jest już zależne od przynależności narodowej, od statusu społecznego, od ludzkich wysiłków

„De profundis” – dobrze znamy tę łacińską nazwę Psalmu 130, który niemal w całości śpiewamy dzisiaj w liturgii. Niemal, ponieważ ostatnie dwa wersety zostały opuszczone. Czy nie są ważne?

Wersety 7-8 wskazują, na sposób życzeniowy („niech”), dosłownie czytając tekst, na podmiot wypowiadający ten psalm, określany często mianem pokutnego. Pisany w pierwszej osobie liczby pojedynczej tekst na koniec otwiera się na cały naród, który podąża w pielgrzymce do Jerozolimy – to też jeden z psalmów stopni, które śpiewano w drodze do świętego miasta. I my jesteśmy włączeni w ten naród, w Nowy Izrael, który nie zna już granic więzów krwi ani przynależności etnicznej. I my razem i indywidualnie możemy śpiewać ten psalm ufności.

Gdy czytamy ten fragment Ewangelii według św. Łukasza, nie sposób nie zapytać retorycznie za św. Pawłem: „Pytam więc: Czyż Bóg odrzucił lud swój?” (Rz 11,1). Uporczywie powracające „biada” z ust Jezusa jest tak ostre i gwałtowne, że łagodna dusza chrześcijanina może poczuć się oburzona. Jakże to?! Czy nie jest w naszej wierze mowa o przebaczeniu? Czy na darmo tyle pisał św. Paweł o usprawiedliwieniu, by teraz „żądać zdania sprawy z krwi”? I musimy za Apostołem Narodów odpowiedzieć: „Żadną miarą!” Bóg nie odrzucił swojego ludu. Jednak droga Prawa okazała się niewystarczająca. Stanowiła jedynie przygotowanie świata, w myśl Bożej pedagogii, na przyjście Syna. A gdyby Prawo zadziałało…? Czy nie trzeba by śmierci Chrystusa? Czy krzyż byłby zbędny? Rodzą się na poczekaniu scholastyczne pytania. Chyba jednak nie mogło zadziałać. Ludzie, nie tylko starożytni Izraelici, raczej zbudują grobowce prorokom i przeleją krew w świętym miejscu niż sami z siebie będą kroczyli drogą prawdy i miłości. Dlatego trzeba było nas na tę drogę wprowadzić. Nie przez uczynki Prawa, ale przez wiarę możemy dostąpić zbawienia.