Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Piątek, XXVIII tydzień zwykły

piątek, 20 Październik 2023

Dlaczego tak potrzebny jest Pawłowi Abraham? Czy Apostoł, który stroni od patrzenia na świat jedynie przez pryzmat Starego Testamentu, rzeczywiście potrzebuje dla swojej argumentacji o usprawiedliwieniu przez wiarę, a nie przez uczynki przykładu patriarchy?

Właśnie – nie przez Prawo! Paweł chce dotrzeć do żydów i do chrześcijan wywodzących się z pogaństwa. Dobrze pamiętamy, że judeochrześcijanie chcieli narzucić swoje zwyczaje i przestrzeganie Prawa tym drugim. I na tyle im się to udawało, że Paweł z mocą krzyczy: „Czyż jesteście aż tak nierozumni (chodzi o Galatów), że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem?” . Jak zatem pokazać dobrze znającym Torę żydom, że po Chrystusie Prawo przestało być kluczowe? Właśnie przez Abrahama – przez wskazanie im na tego, który Prawa jeszcze nie znał; od Abrahama do Synaju upłynie wiele lat. Abraham nie został usprawiedliwiony dzięki uczynkom – dodajmy technicznie – uczynkom Prawa, co Paweł z mocą podkreśla w retoryce całości listu. Chodziło o wiarę i zaufanie Bogu.

Pierwsze czytanie kończy się Pawłowym cytatem z Psalmu 32. W sposób naturalny liturgia prowadzi nas zatem jego ścieżką. Jest to psalm pokutny, pouczający, ale też psalm ufności. Piękna pieśń człowieka widzącego swoją grzeszność i zdającego sobie jednocześnie sprawę z tego, że jedyne, co mu pozostaje, to wyznać swoje winy.

Lecz to nie wszystko. W wyznaniu grzechów psalmisty możemy dojrzeć przejmującą nadzieję, wręcz pewność odkupienia. Może tę samą nadzieję, jaka stała się udziałem Abrahama, który wbrew nadziei zawierzył nadziei? Ta nadzieja nie jest wynikiem przestrzegania Prawa Mojżeszowego. Samo przebaczenie, poucza nas psalmista, jest jedynie wynikiem pokornego zwrócenia się do Boga. A, potem przyjdzie czas na zadośćuczynienie, ale będzie ono wynikiem przebaczenia grzechów, a nie jego warunkiem. Dlatego możemy wznosić radosne okrzyki

Chrześcijaństwo jest religią niezwykłą. I do tej niezwykłości zaprasza nas dzisiejsza ewangelia. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało” – mówi swoim przyjaciołom, a więc i nam, Jezus. Przecież to wezwanie sprzeczne z prawem natury, który każe zarówno zwierzęciu, jak i człowiekowi unikać bólu fizycznego. Któż z nas chciałby cierpienia fizycznego lub psychicznego? Gdyby człowiek się nie bał tego, kto zabija ciało, to prawdopodobnie nasz ludzki gatunek nie dotrwałby do naszych czasów. A jednak Chrystus każe nam na nowo napisać zasady życia, niekiedy w sprzeczności z powierzchowną naturą człowieka. Powierzchowną, dlatego że nasz gatunek nie przetrwałby do naszych czasów również wtedy, gdyby człowiek nie był skłonny do poświęcenia swojego życia w imię czegoś więcej. Albo przetrwałby w bardzo niskim kształcie. Trzeba mieć przed oczyma jasno postawioną hierarchię. Bać się należy tego, co naprawdę zabija – tj. ostatecznie i wiecznie. Śmierć ciała nie jest dla nas przecież końcem!

Ale Jezus nie poprzestaje na wskazaniu na nowe (i trudne) wartości. On zapewnia nas jednocześnie, że Bóg się nami opiekuje. Jeśli zatem jesteśmy blisko Niego, nie musimy się bać niczego – ani tych, co zabijają ciało, ani tych drugich, bo będąc przy Panu decydujemy się na życie i nikt nas do piekła nie da rady wtrącić.