Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Sobota - I Tydzień Adwentu

sobota, 9 Grudzień 2023

Bóg objawia prawdę o sobie, ale także i o nas. Słyszymy dzisiaj takie słowa: „Choćby ci dał Pan chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już nie odstąpi, a oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza”. Bóg kocha człowieka, dlatego pokazuje mu prawdę. Prawdę o trudzie, bez którego nie ma życia. Krzyż, który dźwigamy, nie jest niczym przyjemnym, ale czy istnieje życie bez trudu? Ważna jest jednak druga część tych słów, w których Bóg zapewnia o swojej obecności. Bóg obiecuje, że będzie przy swoim ludzie. Są takie sytuacje, w których możemy tej obecności Boga nie czuć, może wydawać się nam, że Bóg gdzieś sobie poszedł, że Go z nami nie ma. Możemy tak czuć, mamy do tego prawo. Ale to wcale nie oznacza, że taka jest rzeczywistość. Imię Boga, które objawił Mojżeszowi, to – można powiedzieć – „imię obecności”: „Jestem, który jestem”. On był, jest i będzie zawsze z nami, aż do skończenia świata. Prorok Izajasz mówi także: „oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza”. Dzisiaj możemy patrzeć na naszego Mistrza – Chrystusa zawsze wtedy, kiedy adorujemy Go w Najświętszym Sakramencie. To forma modlitwy, w której spotykają się dwa spojrzenia: człowieka i Boga. Czy w czasie tego Adwentu mamy takie pragnienie, aby znaleźć choć chwilę, żeby w czasie Adoracji, bez zbędnych słów, gestów, tak po prostu, „popatrzeć Chrystusowi w oczy” i pozwolić, aby On na nas patrzył?

„On leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany. On liczy wszystkie gwiazdy i każdej imię nadaje”. Te słowa dzisiejszego Psalmisty przypominają nam o Bogu, który troszczy się o wszystkich ludzi i cały stworzony świat. A troszczy się szczególne o tych poranionych, „złamanych na duchu”. Bo wie, że ci najbardziej potrzebują fachowej pomocy. Nieprzypadkowo Jezus w Ewangelii Łukaszowej jest nazywany Lekarzem. To Jego misja – leczyć – jak potwierdził to w synagodze w Nazarecie, czytając tekst Izajasza: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4,18-19). Czy chcemy być leczeni przez Lekarza – Chrystusa? Czy może przyzwyczailiśmy się już do swoich „duchowych dolegliwości”?

„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. Są takie rzeczy, których nie da się kupić: zdrowie, życie, przyjaźń, zaufanie, miłość. Podobnie jest z wiarą, ze słowem Boga. Te „rzeczy” można tylko przyjąć. A przyjmuje się nie po to, żeby zagarnąć wszystko dla siebie, ale żeby to dawać, przekazywać innym. Dzisiejsza Ewangelia mówi o tym, że Jezus dotarł wszędzie i ze wszystkim – możliwe, chociaż dla jednego człowieka bardzo trudne. Ważne, co dzieje się zaraz po tym fragmencie. Jezus powołuje i posyła uczniów – czyli nas, ochrzczonych. Po co? Żeby faktycznie mógł docierać wszędzie. Nie po to, żeby uczniowie zbawiali, nawracali, ale żeby przez świadectwo swojego życia, niekoniecznie przez słowa, wskazywali na Boga: „Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” .

Uczeń to ktoś, kto chce jak najbardziej upodobnić się do Mistrza. Czy jest coś we mnie z takiego rozumienia „bycia uczniem”? Papież Franciszek użył kiedyś takiego stwierdzenia, że chrześcijanin to „uczeń-misjonarz”, pokazując, że te dwie „nazwy” są nierozdzielne, zawsze idą razem. Czy jest we mnie coś z bycia „uczniem-misjonarzem”? I nie chodzi tutaj o wyjazd do Afryki w celu ewangelizacji. Nie chodzi o geografię, ale o serce. Czy mam czasem takie pragnienie, że chcę się podzielić tym, czego doświadczam w relacji z Jezusem? Może właśnie dzięki mojemu świadectwu ktoś będzie miał okazję spotkać Boga.