Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

V Niedziela Wielkiego Postu

niedziela, 3 Kwiecień 2022

Dzisiejsze pierwsze czytanie rozpoczyna się przypomnieniem wielkiego dzieła Boga, jakim było przejście Hebrajczyków przez Morze Czerwone po wyjściu z niewoli egipskiej. Bóg na początku określony zostaje właśnie jako Ten, który tego dokonał. Jednak przekazuje przez proroka, aby nie wracać do przeszłości, nie żyć tym, co dawno przeminęło, nie zatrzymywać się na starym, ponieważ dokonuje nowej rzeczy. „Czyż jej nie poznajecie?” (Iz 43,19). Naród wybrany nie zawsze potrafił dostrzec dobro, którym Bóg go obdarzał. Ludziom nie wystarczała Jego obecność, pomoc i opieka; potrzebował spektakularnych wydarzeń, aby przypomnieć sobie o Boskiej obecności. Do takich niewątpliwie należało przejście przez Morze Czerwone, ale także wszelkie nieszczęścia, które spadały na naród. Te w szczególności sprawiały, że wszyscy nagle zwracali się do Boga. W chwilach spokoju jednak nie potrafili dostrzec cudów, które Bóg czynił dla nich każdego dnia, jak chociażby tego, że otrzymywali kolejny dzień życia. Wiedząc, jak zatwardziały jest naród wybrany, Bóg odwołuje się do obrazu pustyni. Dzięki Niemu pustynia ożyje, zostanie nawodniona, przybędzie jej dróg i ścieżek, po których z pewnością wędrować będą karawany, a zwierzęta zamieszkujące pustynię, będą wychwalać Boga. Tak jak Bóg ożywi pustynię, tak też odrodzi swój lud wybrany; wyleje na niego zdroje swoich łask tak, jak zdroje wód na pustynię. Gdy po raz kolejny miłość i miłosierdzie Boże zatriumfuje nad krnąbrnym Izraelem, wówczas i on będzie głosić chwałę swojego Boga.

W dzisiejszym drugim czytaniu św. Paweł ukazuje nam wyższość wyboru Chrystusa nad wszystkim innym. On sam, aby zyskać najwyższe dobro, czyli Jezusa Chrystusa, wyzbył się wszystkiego. Pod tym pojęciem Apostoł narodów rozumie całe swoje dotychczasowe życie: z wojującego mieczem za wiarę Żyda stał się wojującym słowem Ewangelii wyznawcą i głosicielem Jezusa Chrystusa. Wyzbył się swojej „sprawiedliwości pochodzącej z Prawa”, czyli tej czysto ludzkiej, na rzecz Bożej sprawiedliwości, opartej na miłości. Wszystko inne w tej chwili to dla niego śmieci (zob. Flp 3,8), liczy się tylko Jezus, który pod Damaszkiem odmienił jego życie. W zamian za swoją radykalną decyzję i pójście za Nim, otrzymał udział w cierpieniach i obietnicę udziału w zmartwychwstaniu Chrystusa, do czego nieustannie i gorliwie dąży, jak sam podkreśla: „zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę, w Chrystusie Jezusie” (Flp 3,13-14). Pan wymaga od nas wewnętrznej przemiany, nieustannego nawracania się, nie osiadania na laurach w drodze do doskonałości, ponieważ tylko w ten sposób możemy dać świadectwo, że prawdziwie należymy do Jezusa Chrystusa.

Dzisiejsza ewangelia jest jedną z najbardziej znanych w całej Ewangelii Janowej. Jej bohaterką jest kobieta, którą pochwycono na cudzołóstwie i kazano osądzić Jezusowi. Zwierzchnicy żydowscy, w swej pysze, byli przekonani, że wykażą się w tej sytuacji wielkim sprytem i – mówiąc w przenośni – upieką dwie pieczenie na jednym ogniu. To jedno wydarzenie miało ściągnąć wyrok skazujący zarówno na kobietę, jak i na Jezusa. Stawiając ją przed Jezusem od razu powołują się na prawo ludzkie: „W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować” (J 8,5). Zatem Mojżesz im kazał, a nie Bóg. W swojej zatwardziałości zatracili prawdziwe Prawo Boże, Dekalog zniknął przytłoczony przez 613 przykazań będących ludzkim wytworem. Trudno się więc dziwić, że i Jezus, który nagle się pojawił i głosił Boże miłosierdzie, stanowił dla nich wielkie zagrożenie. Stąd ten chytry plan pokonania Go Jego własną bronią, Jego własnym nauczaniem. Jeśli bowiem stanie w obronie kobiety, sprzeciwi się Prawu, a jeśli ją potępi, zaprzeczy sam sobie i temu, czego do tej pory nauczał, a lud odwróci się od Niego. Tak czy inaczej – przegra. Jezus jednak doskonale wiedział, że faryzeusze i uczeni w Piśmie wystawiają Go na próbę i nie zamierzał grać w ich grę. Z pewnością wszystkich zdezorientował fakt, że bez słowa zaczął pisać palcem po ziemi, jakby nie obchodziła Go kobieta, ani pytania zgromadzonych. Jeszcze bardziej zdumiały ich Jego słowa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” (J 8,7). To jedno zdanie sprawiło, że wszyscy nagle zaczęli odchodzić. Jezus dotknął czułej struny. Oczywiście, że robili wszystko, by uchodzić za bezgrzesznych. Prawda była jednak całkiem inna, więc przestraszyli się, że Jezus ich zdemaskuje. A może już to zrobił? Niektórzy egzegeci uważają bowiem, że Jezus wypisywał na ziemi właśnie ich grzechy. To Jezus pokonał ich własną ich bronią, nie odwrotnie. Uciekli ze strachu przed konfrontacją ze swoim własnym sumieniem. Pozostał tylko Jezus i kobieta, której darował nowe życie: „Nikt cię nie potępił? (…). I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz” (J 8,10.11).