Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Piątek - wspomnienie św. Marcina z Tours, biskupa

piątek, 11 Listopad 2022

Święty Jan Apostoł wzywa chrześcijańską wspólnotę do wzajemnej miłości. To ważne, bo bez miłości nie ma między ludźmi pokoju, zgody, troski, życzliwości i radości. Ona jest fundamentem całego dobra, do jakiego zdolny jest człowiek. Snując rozważania na ten temat, warto pamiętać, że jesteśmy zaproszeni nie tylko do dawania miłości, ale także do jej przyjmowania. Ile jest w nas otwartości na drugiego człowieka? Jan Apostoł podkreśla, że miłość nie polega na deklaracjach, ale na spełnianiu dekalogu. Jeśli mówię, że kogoś kocham i jednocześnie niszczę jego dobre imię, zabijam go gniewem albo odbieram mu jego własność, to znaczy, że nie ma we mnie ani krzty miłości. Trwanie w nauce Chrystusa nie opiera się na deklaracjach i rytuałach; ono wymaga konkretnych czynów i obrania Ewangelii za scenariusz życia. Nie musimy szukać czegoś ponad to, do czego wzywa Jezus. Jego wskazania zupełnie wystarczą. Jeśli je odrzucamy, to nie ma w nas Boga. Ewangelia jest bardzo prosta. To my wszystko komplikujemy i gmatwamy. Nie gubmy Dobrej Nowiny, która ma moc kierowania nas ku Niebu. Idąc za jej wskazaniami, unikniemy błądzenia i utraty tego, co jest w nas dobre i szlachetne. Trzymajmy się jej jak najlepszej mapy.

Psalmista chwali tych, którzy idą za Bogiem i są posłuszni Jego woli. Prosi też Pana, by utwierdzał go w dobrym postępowaniu, aby dał mu łaskę trwania przy Nim. Na ile my możemy powtórzyć za nim, że szukamy Boga całym sercem i zachowujemy Jego słowa? Deklaracje psalmisty są bardzo odważne, a jego prośby głębokie i pełne mądrości. Nie prosi on o dobra ziemskie, o powodzenie w życiu, ale o wszystko, co pomaga być przy Bogu i postępować według Jego przykazań. Prosi o pomoc, by dzięki rozważaniu Słowa Bożego nie obrażać Boga swoimi grzechami. Psalmista nie chce grzeszyć. Błaga też Boga o otwarcie oczu na Jego prawa. On pragnie je podziwiać! Robi też wszystko, co w jego mocy, by być jak najbliżej Pana, ale wie, że same ludzkie starania nie wystarczą, że niezbędna jest też Boża łaska. A czy my zdajemy sobie sprawę z naszej niewystarczalności? Dotyczy ona nie tylko sfery duchowej, ale też każdej innej. Na ile zawierzamy się Bogu w tym, co robimy i kim jesteśmy? Podziękujmy dziś za to, że nas podtrzymuje w wierze i prośmy, aby nas nie opuszczał. Jemu zawdzięczamy wszystko, co w nas dobre i prawe.

Moment ostatecznego przyjścia Jezusa budzi w nas niepokój. Boimy się, bo nie czujemy się gotowi na spotkanie z Chrystusem. Zabiegani, skupieni na tym, co tu i teraz, nie myślimy o wieczności. Gubimy Jezusa, który przychodzi w sakramentach, ludziach i wydarzeniach. Pan przyjdzie nagle i niespodziewanie. W jakim stanie ducha mnie zastanie? To w dużej mierze zależy od nas samych. Pomyślmy, co dziś odwraca naszą uwagę od Jezusa? W czym się zatracamy? Co stawiamy ponad Boże sprawy? Czy dziś jesteśmy gotowi na to, by być zabranym przez Pana? Gdybyśmy Go kochali i Mu ufali, nie balibyśmy się Jego ostatecznego przyjścia. To grzech, który w nas mieszka, zaciemnia nam obraz Boga i każe żyć w lęku i strachu. W liturgii pogrzebowej powtarzamy, że żyjemy i umieramy dla Pana. Czy mówimy o tym z przekonaniem? Nie wiemy, jak będzie wyglądała paruzja, ale nie dajmy się zastraszyć. Skupmy się raczej na naszej relacji z Jezusem. On zawsze daje pokój. Lęk jest domeną złego. Bądźmy zawsze gotowi, by przejść do drugiego, innego życia. Każdy dzień przeżywajmy, jakby był ostatnim, a wtedy nigdy go nie zmarnujemy.