Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Piątek, II tydzień zwykły

piątek, 19 Styczeń 2024

Sprawiedliwość Dawida zaskoczyła Saula. Naocznie przekonał się, że syn Jessego nie ma wobec niego złych zamiarów. Postawa tego młodego chłopaka wręcz go zawstydziła i doprowadziła do płaczu. Dawid, pomimo krzywd doznanych od króla, nie stracił do niego szacunku. Ciągle widział w nim pomazańca Bożego. Nie chciał podnosić na niego ręki, choć miał ku temu powody i okazję.
Spójrzmy dziś na nasz stosunek do wrogich nam ludzi. Czego im życzymy? Co o nich myślimy i mówimy? Czy zaszkodzilibyśmy im, gdyby pojawiła się ku temu okazja? Dawid powtórzył bardzo mądre słowa: Od złych zło pochodzi. Dobry człowiek nie sięga po zemstę, nie daje się opanować gniewowi i nienawiści, bo wie, że to może go zniszczyć. Historia syna Jessego pokazuje, że nie zawsze da się żyć tak, by nie mieć wrogów. Często jest to niezależne od nas. Najważniejsze jest jednak to, jak będziemy ich odbierać i traktować. Łatwo jest odpowiedzieć na wyrządzane nam zło nienawiścią, złorzeczeniem, przemocą, czy zemstą. Trudniej żywić szacunek i życzliwość, czy zdobyć się na przebaczenie. Zwyciężanie zła dobrem jest sztuką, wyrazem naszej wiary i zapatrzenia w Jezusa, ale tylko tak może reagować ten, kto chce iść za Bogiem. W takich chwilach objawia się całe nasze serce.

Słowa dzisiejszego psalmu można włożyć w usta Dawida uciekającego przed Saulem. Syn Jessego boleśnie odczuwał grozę sytuacji, w jakiej się znajdował. Pomimo strachu nie szukał ludzkich rozwiązań. Uciekał się do Boga i Jego prosił o pomoc. A jak my zachowujemy się w chwilach zagrożenia? Czy biegniemy do Pana z błaganiem o pomoc?  Czy wierzymy, że On jest w stanie nas wesprzeć?
Dziś staliśmy się samowystarczalni. Często bywa tak, że nie chcemy pomocy ani od ludzi, ani od Boga. Ze wszystkim chcemy sobie radzić po swojemu. Psalmista wierzy w łaskawość i wierność Boga. A my? Czy jesteśmy przekonani o tym, że Bóg czuwa nad nami i chce nas ratować z wszelkich opresji? Tylko trzeba zawołać, poprosić i zaufać. Bóg nie zostawia tych, którzy na Niego liczą. On jest Tym, który ocala i chroni.  Nikt, kto Mu zaufał, nie zawiódł się na Jego dobroci. On ratuje, ale robi to po swojemu, z wielką miłością i troską.

Jezus powołał tych, których sam chciał. Nie zbierał wśród ludzi opinii o swoich przyszłych uczniach, nie pytał o zdanie faryzeuszów, nie sugerował się ówczesnymi zasadami i trendami. Przecież każdy uczony odradzałby Mu branie pod swoje skrzydła rybaków i celników. W pierwszej kolejności mieli oni towarzyszyć Jezusowi. To niesamowite. Mistrz z Nazaretu powołuje uczniów do tego, by byli przy Nim! To jest fundament. Najpierw trzeba umieć i chcieć być z Jezusem. W wierze nie chodzi przecież o deklaracje i praktyki, ale przede wszystkim o żywą relację z Bogiem. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale dziś wokół wierzących i niepraktykujących jest mnóstwo ludzi praktykujących i niewierzących zarazem. Zapominamy, że w życiu wiarą wszystko zaczyna się od towarzyszenia Jezusowi, a więc od słuchania Go w słowie Bożym, patrzenia na Niego podczas adoracji i mówienia do Niego na modlitwie. Dopiero z tego towarzyszenia rodzi się głoszenie i działalność apostolska. Aby dawać Chrystusa innym, najpierw sami musimy się Nim karmić; aby Nim promieniować, najpierw sami mamy się Nim napełnić. On każdego woła po imieniu, bo nas zna, bo sobie nas upatrzył, bo liczy na to, że zechcemy z Nim współpracować. Nie jesteśmy dla Niego anonimowi. On pragnie być z nami w bliskości. Apostołowie, słysząc z Jego ust swoje imię, przyszli do Niego i zostali z Nim. A my?