Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Środa, XX tydzień zwykły

środa, 23 Sierpień 2023

Za początek monarchii w Izraelu uważa się panowanie króla Saula. Jednak przykład Abimeleka pokazuje, że już wcześniej były próby namaszczenia króla, którego panowanie – jak się wydaje – miało zasięg lokalny. Takim właśnie lokalnym monarchą był Abimelek. Jego panowanie może jednak posłużyć jedynie za przestrogę. O ile jego ojciec, Gedeon, był jedną z piękniejszych postaci starożytnego Izraela, to syn zrodzonym ze związku z niewolnicą zhańbił swój ród. Okazał się bowiem człowiekiem pozbawionym wszelkich zasad i hamulców moralnych, a przy tym chorobliwie ambitnym i  przebiegłym. Utorował sobie drogę do panowania podkupując zwolenników i mordując rywali, czyli siedemdziesięciu własnych braci, synów Gedeona. Przy życiu pozostał tylko Jotam, który opowiedział przypowieść z dzisiejszego pierwszego czytania. Dowiadujemy się z niej, że do władzy doszła osoba bezużyteczna, nie będąca w stanie dać jakiegokolwiek dobra swoim poddanym.

Opowieść ta skłania oczywiście do refleksji choćby nad światem polityki, nad jakością ludzi, którzy dążą do władzy. Warto jednak, aby każdy z nas umiał dostrzec w tym słowie siebie. Czy jestem źródłem dobra dla otoczenia?

W psalmie responsoryjnym, który jest odpowiedzią na pierwsze czytanie, pojawia się postać króla, władcy Izraela, cieszącego się z Bożej pomocy w jego życiu i panowaniu. Nie przypadkiem w liturgii modlimy się za rządzących. Dzisiejszy psalm został przypisany królowi Dawidowi. Choć nie ustrzegł się on błędów i grzechów, to jednak Biblia wyraża się o nim w superlatywach, ze względu na Jego silną wiarę w Boga – Jahwe. I trzeba przyznać, że Izrael, w formie, w jakiej pozostawił go Dawid, trwa przez wieki jako swego rodzaju duchowy ideał

Dzisiejsza Ewangelia nie jest łatwa do zrozumienia i zaakceptowania. Pomimo, że zmuszeni jesteśmy przyznać rację właścicielowi winnicy, że rzeczywiście może robić ze swoimi pieniędzmi, co mu się podoba, to jednak z drugiej strony, trudno nam się jest pozbyć się uczucia niesprawiedliwości w stosunku do robotników, którzy pracowali najdłużej. Uczucie wewnętrznego niesmaku wzmacnia się dodatkowo na myśl, że przecież można było wszystko zrobić bardziej dyskretnie, dając najpierw pieniądze tym, którzy pracowali najdłużej. Za to, robotodawca zmusza ich do czekania, swoją hojnością rozpala nadzieję w ich sercu, aby na końcu głęboko ich rozczarować.

Ale z drugiej strony, czy przypowieść ta nie ma w sobie owego powiewu ewangelicznego ducha, który, nie pozostawiając niczego sobie, całe swoje szczęście upatruje w nagrodzie, jaką otrzymuje od Boga? Wyobraźmy sobie pobożnego człowieka, który całe życie żył uczciwie i przykładnie. Pewnego dnia, już w starości, spotkał na swojej drodze człowieka, który w życiu pobłądził i uczynił wiele zła. Jednak pod wpływem słów i przykładu tego pierwszego człowieka nawrócił się, wyspowiadał z całego życia, spróbował wynagrodzić zło. Obaj panowie umierają w jednym dniu i razem idą do bram niebios. A tam okazuje się, że … otrzymują tę samą nagrodę. Człowiek dobry nagle odczuwa w swoim sercu rozczarowanie. Liczył na więcej, na jakąś minimalną choćby różnicę. Jednak przesłąnie ewangelii mówi o tym, że każdy powinien się cieszyć ze tego , że innym się też udało, pomimo większych problemów w życiu