Komunikat o błędzie

Notice: Undefined index: HTTP_ACCEPT_LANGUAGE w eval() (linia 11 z /home/popieluszko/ftp/web_popieluszko/modules/php/php.module(80) : eval()'d code).

Piątek – wspomnienie św. Scholastyki, dziewicy

piątek, 10 luty 2023

Początek trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju wprowadza nas w dramat rozwijający się wokół drzewa poznania dobra i zła i zakazu spożywania jego owoców. Ten dramat w jakiś sposób rozgrywa się również w każdym z nas. Księga Rodzaju już nieco wcześniej wspomina o tym drzewie i przygotowuje do opowieści o próbie, jakiej poddany był człowiek. Oczywiście w tekście mowa jest o owocu, a nie o jabłku. To przysłowiowe jabłko wzięło się z łacińskiego tłumaczenia, gdzie zbliżone są słowa: malus – zły i malus – jabłoń, malum – zło i malum – jabłko.

Wąż w opisanym dramacie jest tylko zwierzęciem, ale najbardziej przebiegłym ze wszystkich zwierząt. Dopiero Księga Mądrości utożsamia go z Szatanem. Autor biblijny ukazuje, że człowiek, z natury dobry, ulega pokusie przychodzącej z zewnątrz. Z własnego doświadczenia wiemy, jak często tak się dzieje. Autor nie odpowiada na pytanie, skąd to zło się wzięło. Symbol węża oznaczał wszystko to, co najniebezpieczniejsze w religijności pogańskiej. Wąż podsuwa myśli, że mocy można szukać poza Bogiem, a nawet wbrew Niemu. My, dziś, również jesteśmy skłonni uważać każdy zakaz jako zamach na naszą wolność, a tego kto go wydaje, za tyrana, pyszałka albo chciwca. Zakaz Boga miał chronić człowieka, ale od człowieka zależało czy będzie go respektował. Wejście człowieka w dialog z pokusą jest można powiedzieć, że jest to wejście na równią pochyłą. Każda pokusa ma bowiem coś do zaoferowania: będziecie sami rozstrzygali, co jest dobre – pożyteczne, a co złe – szkodliwe. „Wąż” wykorzystuje naturalną ludzką potrzebę poznania, piękna i użyteczności, a zarazem wie, że pożądanie czegoś staje się tym intensywniejsze, im bardziej wierzymy, że może być zaspokojone. . Kobieta i mężczyzna złamali Boży zakaz i rzeczywiście otworzyły się ich oczy – poznali jednak ludzkie ograniczenia i nędzę, a nie jakąś nadludzką wiedzę. Dostrzegli, że są nadzy i zaczęli ukrywać się przed sobą i Bogiem. Nastąpiło dramatyczne zakłócenie ludzkiej, dotąd harmonijnej, natury. Ciało przestało w pełni wyrażać piękno osoby. Pojawiła się ogromna rysa w ich jedności, która będzie miała wpływ na kolejne pokolenia.

Według psalmisty ten doznaje szczególnej Bożej łaski i opieki Pana, kto potrafi szczerze przyznać się do swojego grzechu, nie zrzucając winy na innych czy usprawiedliwiając się trudnymi okolicznościami, tak jak zrobili to Adam i Ewa. Ufność w Bożą dobroć otwiera szeroko serce Boga, z którego wypływa strumień niepojętej miłości miłosiernej i obficie napełnia „naczynie” człowieczej duszy.

Św. Marek nie tylko opisuje czyny Jezusa na ziemiach Tyru, lecz ukazuje ich sens dla Kościoła. Jakie znaczenie dla nas ma opisane uzdrowienie głuchoniemego? W Ewangelii według św. Marka czytamy często o odosobnieniu Jezusa i Jego uczniów. Tworzą się jakby dwie grupy ludzi: jedni gromadzą się wokół Jezusa, pozostali nie przystają do Niego, a Jezus mówi do nich jedynie w przypowieściach. Czyn Jezusa, który bierze „głuchoniemego na bok, osobno od tłumu”, można zrozumieć jako wprowadzenie do wspólnoty, a pozostałe gesty jako znaki sakramentalne czynione, być może, w kościele św. Marka. Głuchoniemy jest jakby typem katechumena wprowadzanego do wspólnoty. Czego jemu i nam potrzeba, by stać się uczniem Jezusa? Najpierw konieczne jest spotkanie Pana, w czym pomagają członkowie wspólnoty chrześcijańskiej. Następnie trzeba otworzyć się na Pana – dać Mu się dotknąć, aby poczuć, że nasze uszy otwierają się na Jego Słowo. Potem wytrwale iść za Nim słuchając, by wreszcie poprawnie mówić – głosić Ewangelię.