Dziś możemy dostrzec moc Słowa Bożego, które jest żywe i działa. Jonasz nawoływał do nawrócenia tylko jeden dzień, a więc nie dotarł nawet do połowy mieszkańców Niniwy, a jednak oni wszyscy, od największego do najmniejszego, uwierzyli i nawrócili się. Oczywiście nie stało się to mocą proroka, ale mocą samego Słowa. Tak bardzo potrafi ono być skuteczne, wywołać w człowieku chęć naprawy tego, co w życiu się posypało. Jednak historia Jonasza pokazuje ważny aspekt naszej współpracy ze Słowem Boga. Prorok okazał się bardzo oporny wobec Bożego wezwania. Nie chciał pójść za głosem, który usłyszał. Okazuje się, że nasz Stwórca zawiera w tym, co wypowiada, swoją potęgę i daje ją nam do ręki, ale to od nas będzie zależało, czy On wykona to, co może wykonać. Jesteśmy jak chirurg trzymający skalpel, narzędzie precyzyjne potrafiące uczynić wiele dobra. Jednak nieużywane, bądź używane niezgodnie z przeznaczeniem może utracić swoją użyteczność i moc, a nawet przynieść skutki niepożądane. „Żywe bowiem jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny”. Mamy dany nam wielki, potężny dar. Możemy Słowo zgłębiać, słuchać, badać i uczyć się żyć tak, jak nam nakazuje. Potrzeba nam jednak pokory wobec tego daru, uznania, że przerasta nasze własne możliwości, ale ufając w Boże prowadzenie, możemy zdziałać wielkie rzeczy w naszym życiu...